Diary, 1943-1944

ReadAboutContentsHelp


Pages

Item 31
Complete

Item 31

left page Nie wyobrażasz sobie Moja Kochana, co słuchając to wszystko czułem i co żyd czuje – a tem bardziej dziś – kiedy miljony żydów ginie z ręki hitlerowców. Wiesz o tem mógłbym napisać wiele – dużo stronic – cały zeszyt – gdyż pierwszy raz w mem życiu czułem się doprawdy wolnym żydem – tak „wolnym” jakim to sloganem operują narody świata pod względem nacjonalnym, nigdy takim, w pełni poczucia osobistego, wolności, nigdzie nie byłem. To jest jeśli o samopoczucie chodzi – bezcenny skarb – i tem jest dla żyda Palestyna – chyba wszelkie komentarze zbyteczne! Byłem też na Rosz-Haszana na obydwa dni u Geny. Pierwszy raz w życiu widziałem święta żydowskie – zewsząd święta te do mnie przemawiały – doznałem wiele przyjemności duchowych – choć z drugiej strony bez przerwy bodajże myślałem o Was Moi Kochani. – Wieczorem po powrocie znalazłem kartkę od Ciebie z maja b.r. którą się z początku bardzo ucieszyłem – lecz która po przestudjowaniu jej sprawiła mnie wiele zmartwień.

right page Pytasz dlaczego? – Tak jak pierwsza wiadomość od Ciebie wprawiła mnie w niewysłowioną radość – i doprowadziła mój oszalały umysł do równowagi – przede wszystkiem wiadomością, że Wy tam dzięki Panu Bogu jakkolwiek cierpicie to jednak żyjecie, a kartka pierwsza nacechowana wewnętrznym spokojem, umiarem, tak niestety druga kartka jest pisana w zdenerwowaniu – i choć przynosi cenne wiadomości n.p. o Sydzi której ja chcąc pomóc szukam bezcelowo w Rosji – to jednak niepokój z kartki przebija tłumaczony przez Ciebie brakiem wiadomości odemnie aż od 6 tygodni (śmieszne-prawda) pozatem piszesz mnie względnie rozpoczynać kartkę słowami „nie wiem co myśleć gdyż nie mam wiadomości od 6-ciu tygodni” a kończąc słowami znowuż „ [emphasis] ze wszystkiem [/emphasis] czekamy na obszerny list od Ciebie ..... nie daj długo czekać itd., dalej ojciec Twój wyprowadza się od Ciebie ..... Niemam innej rady jak tylko napisać do Ciebie „tutaj: Że nie mogę pisać do Ciebie często bo niewolno –,” o obszernych

Last edit almost 5 years ago by
Item 32
Complete

Item 32

left page listach wogóle nie może być mowy – Wolno pisać krótko – kilka słów – banalnych – im mniej tem większe prawdopodobieństwo doręczenia kartki, czy listu, tem samem przejścia przez szereg cenzorów conajmniej 8-iu tak 8iu, przyczem byle głupstwo niepokojące któregoś z tych Panów powoduje albo zwrot pisma – lub wrzucenie do kosza – oto powody – Dalej postanowiłem właśnie nie pisać – bo i cóż z pisania? – przyczem Ty niestaty zdradzasz się w Twoich pocztówkach. Na drugiej pocztówce nie podpisujesz się (to dobrze), lecz adres wypisany nieznanem mnie charakterem pisma oraz ulica nieczytelna – kląłem jak szewc – 3ch nas studjowało i niezrozumiałem jest dla nas ulica „[illegible] – Dolne” natomiast No 959 mocne wywołuje u mnie podejrzenie że niestety jesteś w ghettcie. Powyższe logicznie biorąc wywołuje u mnie związek z domaganiem się częstych względnie obszernych listów – udzielenia pomocy – Rozumujesz, – że ja

right page mogę Tobie pomóc – może z Turcji, czy skądkolwiek posłać pieniądze – dokumenty na wyjazd. – a ja nic nie mogę uczynić – rozumiesz nic, – absolutnie nic. Jeżeli Teitelbaumowie [?], którzy mają pieniądze i starali się kilkukrotnie, ba którzy mają nieco znajomych nic uczynić nie mogą – to cóż dopiero ja – który niemam, ani pieniędzy, ani znajomości – jestem żołnierzem – co mogę to czynię – [illegible abbreviation] czynię oszczędności i bez względu na to czy dojdą do Ciebie czy też nie wysyłam paczki, takie jakie wogóle wolno wysyłać. Sprawa pisania jest mocno skomplikowana – kilka słów banalnych piszę 3-i dzień by coś z tych słów banalnych było dla Ciebie zrozumiałem – byłoby wiele do pisania – lecz wszystko cokolwiek piszesz jest nieodpowiednie .... silę się na dowcip [?]. ukryłem nazwisko, a ty jesteś nieostrożna, czy wiesz że tam i Was u mnie i nas prowadzą kartoteki osób korespondujących z zagranicą, fotografują pisma celem porównania ich, ewidencjują itd. więc drżę na samą myśl

Last edit almost 5 years ago by KBrinson
Item 33
Complete

Item 33

left page co może zdziałać – Twoja nieostrożność, a w końcu jeżeli nic nie można pisać – to pocóż pisać i narażać Ciebie – natomiast paczka, jeżeli (oby Bóg dał że dojdzie Cię a już 5 wysłałem) to i znak życia odemnie i cokolwiek jest w niej, to zawsze jakaś pomoc. Nie po to to piszę, by czynić Tobie wymówki, tylko drżę po prostu o Ciebie – zrozum Kocham Cię – wielebym uczynił i wiele czynię (co mogę) ale bądźże dzielną i rozsądną Moja Najdroższa, bo nie mogę sobie miejsca znaleźć od dnia [?] trzymania Twej pocztówki, przyczem dzienniki nasze wcale mnie nie uspokajają, a odwrotnie upewniają w tem, że przechodzisz tam katusze o jakich chyba szatani w ludzkim ciele mogli tylko pomyśleć. Napisałem wreszcie pocztówkę do Ciebie oraz równocześnie do Elzy. Do Ciebie na adres nowo podany do Elzy na stary Bracka prócz tego jutro wysyłam paczkę, a raczej wpłacam pieniądze na paczkę – i piszę najwyraźniej, że to wszystko co mogę zdziałać – niestety – nic więcej –.

left page Zapewne słyszałaś o wymianie Żydów polskich na obywateli niemieckich w Palestynie, może o „lesse faire” wszystko to są „gruszki na wierzbie” od czasu wojny podobno 50 osób było temi „szczęśliwcami” – tacy którzy mieli tutaj rodzinę, pieniądze, stosunki no a przedewszystkiem szczęście, ja w kraju tutaj jestem coprawda 3-i miesiąc –, obecnie jednak o ile ja wiem, a interesuje się temi oprawcami Teitelbaumami [?] wszystko jest nieaktualne. Rozumiem, że chodzi o życie – tak o życie – to właśnie jeszcze tragiczniejsze, że ja żyję spokojnie niczego mnie nie brak i mam rodzinę w Polsce, która głód cierpi i katusze i nie mogę Wam pomóc. Pisałem do Ameryki do Seidelmanna [?] o trochę pieniędzy – nawet mi nie odpisał. Wiem, że nie pozostawiłem Ci żadnych środków do życia. Zdaję sobie z tego sprawę, że nadchodzi zima, niemasz odzienia, bucików ani dziecko, wiem że mieszkasz podle, że cierpisz głód, że niemasz opału –

Last edit almost 5 years ago by KBrinson
Item 34
Complete

Item 34

left page wszystko wiem tak jakbym tam był, jakbym to wszystko widział, wiem że przechodzisz nadludzkie tragedię, tem tragiczniejszą że ja jestem tutaj a Ty tam, a ja nic, absolutnie nic, nie mogę pomóc, choć dusza moja płacze, choć martwię się, choć modlę się gorąco do Pana Boga by Ciebie i Was wszystkich zachował przy życiu i zdrowiem obdarzył i dał Wam siłę wytrzymać i przetrwać to wszystko. Tu tylko żyję nadzieją. To pasmo udręczeń, to koło katusz ciągnie się u mnie do dnia 1 września 1939 od początku wojny lecz Bóg mnie świadkiem, czy dożyję powrotu do Ciebie, że nie zawiniłem niczem wobec Ciebie i nie uciekłem od Ciebie pozostawiając Cię na pastwę losu, oraz bandy zwyrodnialców, a myśli moje sięgały w kierunku tym, by wyciągnąć Ciebie z tego piekła, lecz czyż mogłem wyciągnąć Cię z jednego piekła pakować do drugiego, gdyż widziałem swemi oczyma duszy i szybko „zwąchałem” „raj sowiec

right page ki” już wówczas 1939. tak jak pamiętasz co cierpiałem 1937 roku, kiedy rozpoczął się nowy progermański Ruch w Polsce – wówczas pierwsze zaledwie jaskółki a już „czułem” wyczuwałem swą duszą, swemi uczuciami co będzie… i nie myliłem. Wiesz przecież że 1940 chciałem wrócić by jeżeli mam zdychać, zdechnąć koło mojej rodziny że los inaczej pokierował, że może ja obecnie nie cierpię też nie moja w tem zasługa. Powiesz że Sydzia przeżyła Rosję – ba udało jej się tam we Lwowie utrzymać, choć trudno to opisać, to jednak krótko donoszę Ci, że kiedyś Sydzia właśnie sama, Tobie może opowie co się działo wówczas… gdzie rodzina Szternbergów [?] … i za co na Sybir wywieziona została... ile tysięcy ludzi przesiedlono.... jak się to działo i dokąd wywieziono..., gdzie oni dzisiaj... czy żyją.... jak żyli.... tam ile zginęło kobiet... dzieci... mężczyzn... i kiedy wrócą.... a co jeszcze z niemi będzie. to chyba jedynie tylko Pan Bóg wie –.

Last edit almost 5 years ago by KBrinson
Item 35
Complete

Item 35

left page Bóg mnie świadkiem, że kiedy opuszczałem Lwów, odmawiałem Sydzię od pójścia ze mną względnie przejścia granicy a tylko prosiłem Szymka i Ją w mojem pokoju wynajętym, na dzień przed moim wyjazdem, by się formalnie pobrali by zadośćuczynili życzeniom Twoich rodziców i by trzymali się Szymka rodziców którzy materialnie byli silni. Mogę śmiało rzec – że kierując się honorem – nie chcąc być uważanym za tchórza – wpadłem. Tak za tchórza lecz dziś dopiero mogę oświadczyć że to co u mnie nastąpiło 18 marca 1940 o godz. 18tej następowało codziennie u tysiąca osób niewinnych przed tym i po tym terminie i wobec rodzaju podejścia N.K.W.D. nie było rady na więzienie i zsyłkę do łagru takiego elementu jak ja. Że Sydzia z Szymkiem tego uniknęli – to jak wspomniałem tylko „szczególny przypadek” szczególny „zbieg okoliczności”, gdyż z całą stanowczością dziś (mimo że nie znam historii ich dalszego życia) stwierdzam że napewno codzień spodziewali się tego co setki tysięcy

right page ludzi dzień w dzień na terenach okupowanych przez Sowietów doświadczało… a więc więzienie... zsyłka itd. Logika zawodziła zupełnie w czasie obecnej wojny, a tylko istniał szczególny traf, takim właśnie szczególnym trafem ludzie różni „dostali się” do Ameryki, Kanady, Australii, Nowej Zelandji, Japonii itd. a Ci co logicznie myśleli… najsromotniej wpadli. Ja zrobiłem już dawno rozrachunek mego sumienia przedewszystkiem wobec samego siebie, a potem wobec Ciebie, mojej żony, lecz nie dlatego że prawowitej, takiej formalnej z dokumentami no i z dzieckiem (Romusiem) tylko dlatego że jesteś prócz tych banałów formalnych osobą dla mnie drogą moim przyjacielem dozgonnym serdecznym, moją dziewczyną, którą kocham, którą serce moje uważa za skarb najbliższy związany z moją duszą i moja osobą. To są powroty które skłaniają mnie do tłumaczenie się przed Tobą, takie sprawy jak metryka ślubu to dla otoczenia naszego, względnie urzę

Last edit almost 5 years ago by KBrinson
Displaying pages 31 - 35 of 75 in total